Dnia 8 listopada 2024 roku klasa 8 miała niezwykłą okazję uczestniczyć w wycieczce do Muzeum na Majdanku, miejsca o ogromnym znaczeniu historycznym i edukacyjnym. Nasza wizyta miała na celu poszerzenie wiedzy na temat historii II wojny światowej oraz Holocaustu, a także postaw ludzkich w czasie wojny.Podczas zwiedzania uczniowie poznali mroczne losy więźniów obozu oraz historię tego miejsca, które dziś pełni funkcję muzeum i pomnika pamięci. Pani przewodnik wzbogaciła naszą wiedzę o liczne fakty z życia obozowego, które skłoniły wszystkich do głębszej refleksji. Odwiedziliśmy autentyczne miejsca, takie jak baraki, krematorium oraz wystawę historyczną “Więźniowie Majdanka” w baraku 62 przywołującą pamięć o więźniach obozu – ofiarach nazistowskiej polityki prześladowań i eksterminacji. Na ekspozycji, oprócz wielu eksponatów i dokumentów, znalazły się relacje byłych więźniów Majdanka, które pozwoliły nam zobaczyć prawdę o ludzkim cierpieniu i heroizmie. Spotkanie to stanowiło nie tylko lekcję historii, ale i okazję do przemyśleń nad wartościami takimi jak tolerancja, szacunek dla drugiego człowieka i pokój. Drugim punktem wyjazdu był spacer śladami Antoniny Grygowej. Warto przybliżyć postać, nie do końca znanej cichej bohaterki naszego regionu. Była patriotką i działaczką społeczną, właścicielką znanej lubelskiej piekarni, którą prowadziła z mężem Franciszkiem i córkami: Zofią, Hanką i Wandą. Od początku II wojny światowej bezinteresownie angażowała się w pomoc osadzonym w obozach i więzieniach. Oprócz wsparcia, jakim otaczała uwięzionych, niosła pomoc Żydom: udało jej się ocalić i otoczyć opieką Lusię Hufnagel i Czesię Mamet, a także przez sześć miesięcy ukrywać niemowlę urodzone przez więźniarkę Zamku Lubelskiego, p. Dornatową. Jak wspominała Antoninę Grygową jej córka Zofia: „udzielała pomocy nie tylko tym, którzy o nią prosili, ale wychodziła naprzeciw, wyszukując tych, którym jej serce i dłoń szczodra mogła być w danej chwili potrzebna.” Zasięg jej działalności obejmował nie tylko Lublin, ale też obozy koncentracyjne i jenieckie w Rzeszy. To od niej wzięci do niewoli otrzymywali oprócz paczek z żywnością i lekami listy ze słowami wsparcia i pociechy. Do paczek kierowanych do obozu zwykle do swojego imienia dopisywała nazwisko więźnia, dlatego nie znali oni jej osobiście i nazywali „Ciotka Antoniną” lub „Mateczką”. Ci, którzy wiedzieli, kto im pomaga, po wojnie wracali do Lublina, aby jej podziękować za dobre słowo, za paczki, za to, że będąc w obozie, mieli świadomość, że ktoś o nich myśli. Jej działalność uczczono nadaniem jednej z ulic miasta jej imienia. Mamy nadzieję, że ta wycieczka pozostawi trwały ślad w sercach i umysłach naszych uczniów.
Iwona Palczewska